Ukraińcy jako społeczeństwo mogą się równać z Amerykanami (USA). Max 200 lat. Więc co tu mówić, że Lwów jest ukraiński. Jednak opierając się na Nestorze, latopisie XII w Piastowie wywodzą się z Kijowa które utracili na rzecz Wikingów a dokładnie fińskiego rodu Rurykowiczów, którzy wyparli Piastów z Kijowa, a ci przenieśli się na tereny Wielkopolski (legenda o orlim gnieździe - Gnieźnie). Nestor precyzyjnie dzieli słowian, którzy przyjęli władzę rurykowiczów od których wzięli nazwę (rusów) i Lachów, czyli nas Polaków. Według Nestora Lwów nie należy do państwa Lachów. Założycielem Lwowa był książę ruski z nazwa miasta wywodzi się od imienia jego syna. Z drugiej strony Lwów jest jednym z polskich centrów naukowych.
Zaś mówiąc o Ukrainie, to ziemie nieszczęśliwe, przemiatane wichrami wojen. Osadzali się tam ludzie z różnych terenów. Z Rusi, z Polski, żydzi uciekający przed "dobrobytem zachodu". I jak tu określić czyim miastem jest Lwów.
Jedno jest pewne, to my powinniśmy dbać o nasze pamiątki. Żółkiew, Wiśniowiec, cmentarz orląt. Tyle, że nie dbamy. Ile razy tam jestem, tyle razy ogarnia mnie tam smutek. Miejsca prześliczne, jak kaplica w Żółkiewskich, z niekończącym się remontem. To przecież replika która miała przyćmić kaplicę Zygmuntowską na Wawelu.
Wszystko zależy jak chcesz na to patrzeć. Jak PR-owiec czy też jak historyk. Jeśli jak PR-owiec to oczywiście Lwów jest nasz. Jeśli jak historyk to jest tak jak napisałem.
Ale popatrz na ziemię Prusów (nie Prusaków). Malbork, Niedzica itd. to zamki pobudowane przez zakon niemiecki. Przekop, odnoga Wisły, która pozwala uchronić Gdańsk przed powodziami to dzieło rąk Pruskich. I co powiesz? Powiesz, że to ziemie niemieckie?
Poczytaj w historii kim byli Ukraińcy, a może bardziej Kozacy. To byli chłopi, którzy uciekali przed pańszczyzną. Rody magnackie wywodzące się z Ukrainy to rody w większości ruskie, jak miało to miejsce w przypadku Wiśniowieckich i innych rodów. Ukrainę straciliśmy m.in. przez Jezuitów m.in Andrzeja Bobolę który postulował utworzenie Kościoła Unickiego. Chłopi byli prawosławni, nawet po dzis dzień na Podlasiu masz duże grono prawosławnych. Elity Ukrainy przeszły do Kościoła Unickiego, czym odcięły sie od dołów społecznych. W tym czasie prawosławie zadziałało szybko, wyświęcili w Kijowie nowych biskupów czym odcięto chłopów od Rzeczypospolitej i doprowadziło do wojen Kozackich. Oczywiście to nie jest jedyna przyczyna tych wojen ale dość decydująca.
O ile na ziemiach Prusów (Mazury) pozostało wielu Bałtów, o tyle ziemie Jaćwingów (Suwalszczyzna) została opróżniona z ludności, żyli tam tylko banici. Sudowów (Jaćwingów) przesiedlono na tereny Zakonu lub dzisiejszej Łotwy. Był to pas oddzielający Litwę od Zakonu. Późniejsze zasiedlenia to zasiedlenia z Mazowsza, Rusi i częściowo z ziem Prus. Czy takie różne to historie? Szczęść Boże i daj sił do poznawania prawdziwej historii naszego kraju.
Prusy jako Land rozwiązano na mocy dekretu zwycięskich mocarstw w 1946 roku. Polskę też kiedyś rozwiązano i nawet nikt nie wierzył w to ,że powstanie na nowo. Historia lubi się powtarzać więc pomału zacznijcie prawdziwi Polacy pakować walizki czas wracać do waszego ukochanego Lwowa. Prusacy bardzo chętnie zajmą po was miejsce w Gdańsku Bydgoszczy, Szczecinie czy Olsztynie.
To tylko 400 kilometrów ze Wsiawy. Ja bym w kilka plutonów w cywilkach podszedł pod miasto, całkiem bez zaplecza, i zlikwidowałbym ukraińskie systemy obronne. Trzeba by pociąć kable w nadajnikach i zastrzelić kilkunastu żołnierzy. Potem niech nasi nadciągną, ze swoją logistyką i maszynami propagandowymi. W tym czasie miasto byłoby już nasze, odprawilibyśmy mszę we Lwowskiej Katedrze a Święta Panienka nie dałaby nam krzywdy zrobić. Nasz Pan Kapelan po rusku umie trochę, ale przecież lwowiacy i tak po polsku rozumią, choć się czają. Msza byłaby po łacinie, na wszelki wypadek. Moździerze i artylerię puściłbym pod Tarnopol, niech strzegą nowej, polskiej granicy. Te parę czolgów, co jeszcze jakoś sprawne się ostały w naszej pancernej brygadzie, okopałbym na tarnopolskich rogatkach. Zanim rusek się przebudzi, mielibyśmy umocnioną linię obrony. Lwowiacy są za nami, wspierają nas. Niejeden pacierz po polsku odmawia i do polskiego księdz na Wielkanoc na spowiedź się udaje. Wsparcie mamy więc, a to w walce miejskiej sprawa zasadnicza. Gdy Lwowiacy jeszcze na własne oczy zobaczą polską wierchuszkę na paliki wbitą, Tuska i Komora z rodzinami dyndającymi na bukowych palach, to już im całkiem wątpliwości miną i ojczyznę zasupportują, jak tam mogą.
Prusy to ziemie na wschód od Wisły, czyli żuławy i dzisiejsze Mazury. Ziemie na zachód zamieszkiwali Słowianie. Na Kaszubach znajdujemy osady Gotów, więc nordyckie, nie germańskie, jak nieuczeniu chcieli by to widzieć, tyle, że oni z własnej woli powędrowali na Rzym. Germanie, to zlepek ludności celtyckiej, słowiańskiej i nordyckiej który wytworzył sie na zachód od Renu. Na wschodzie od Renu mieszkali Słowianie Zachodni, Kopanica, gród Szprewian to dzis dzielnica Berlina. Tak więc do szkoły Herkus Monte.
Panie Zawisza ja tu ironizuję a Pan tu naukowe wywody wstawia.Całe to bredzenie w poważnych tonach o Lwowie , polskich kresach można przyrównać do podobnych temu historyjek o tym gdzie 1300 lat temu byli Słowianie a gdzie Germanie jakie to ma znaczenie w obecnych czasach? Póki co w Berlinie językiem urzędowym jest niemiecki i w najbliższym czasie na zmiany się nie zapowiada nawet z tak istotnego powodu ,że 1300 lat temu jakiś Słowianin tu pomieszkiwał w dziurze w ziemi.
Kozacy to nie tylko chłopi ruscy (chodzi tylko o tereny ukraińskie). Kto zbudował Sicz Zaporoską (nawet dwa razy)? Chłopi? Bajda był chłopem? Czy potomkiem Giedymna (nie Ruryka).
Powstania kozackie wywoływali chłopi? Choćby największe? To była zróżnicowana społeczność, a kierunek zwykle wskazują warstwy wyższe.
Choć chłopi tam wiali,ale też banici.
Poza tym, współczesna Ukraina raczej woli się odwoływać do banderowców, niż Kozaków (chodzi o zachód państwa). I to jest najważniejsze. Nie Ruś Kijowska, nie Kozacy, ale banderowcy (nawet nie hajdamacy).
I chyba nie ma wielkiego znaxzenia, kto zakładał miasasto, bo granice zbyt często się zmieniały. Zachodni Ukraińcy chcą się odwoływać do Bandery, a wtedy Lwów był polski.
Zresztą, niecałe 100 lat po założeniu, już stał się polski. I to na wieki. A wtedy nie było narodów, rozumianych współcześnie.
Przede wszystkim Lwów to nie żadna Ukraina, to Ruś Czerwona, założone w XIII wieku przez książat halickich, po zajęciu przez Kazimierza Wielkiego, dzięki dobremu położeniu na szlakach handlowych gwałtownie rozwija się, stając się stolicą województwa ruskiego. W XIII, XIV wieku pojęcie Ukrainy było nieznane. Nawet Unia Hadziacka (http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:IRP3Narod%C3%B3w.JPG&filetimestamp=20111127185112) jako Ukrainę wykroiła z Ziem Korony województwo kijowskie, czernichowskie i bracławskie. Nie tylko Lwów, ale także Wołyń i Podole nie weszły w skład trzeciej części Rzeczpospolitej, gdyż ich związki z Ukrainą były żadne, nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwałby tych terenów Ukrainą.
Oczywiście patrząc obiektywnie, trudno również uznawać polskość tzw. Ziem Zachodnich, co nie oznacza, że trzeba zaraz oddawać Szczecin Niemcom - najpierw niech zapłacą tak z 1 bilion euro odszkodowania (przelew po przeliczeniu na zł bezpośrednio na konto każdego obywatela polskiego, żeby łapy na tym nie położył fiskus, w umowie międzynarodowej zapisać trzeba zwolnienie z opodatkowania). To tylko taka propozycja z przymrużeniem oka.
Na koniec anegdota, babka mojej żony urodziła się w Kijowie w 1912 r. Kijów opuściła z rodzicami w 1920 r. wraz z cofającym się frontem. Jedynym językiem, jaki wówczas znała był język rosyjski. Gdy umierała po wielu latach spędzonych w Radomiu, dokąd się przenieśli, nie znała już zupełnie rosyjskiego, tylko polski. Zapytana, gdzie się urodziła, odpowiadała - w Kijowie, w Polsce.
nie mam zwykle czasu na komentowanie na NE, ograniczając się jedynie do czytania, to czuję do pana nięchęć za to co pan tu wypisuje. Diabeł tkwi w szczegółach zatem będę musiał sprostować i zweryfikować pana liczbę o 120 tysiącach wymordowanych polskich obywateli na Wołyniu. Było to nawet 250 tys. ludzi a wiemy na pewno wg najnowszych badań, że 180-200 tyś. kobiet, dzieci i starców. Aby utwierdził się pan w tym przekonaniu polecam badania pani E. Siemaszko i jej ojca. To najnowsze rzetelne badanie tej kwestii.
x