To odważne, ale jak mawiał jeden z naszych największych pisarzy (wg mnie pisarz wszechczsów, ale to moja opinia) Józef Mackiewicz- "tylko prawda jest ciekawa".
Niemniej autor naraża się wszelakim pseudopatriotom, którzy uważają Piłsudskiego za postać pomnikową (czyli nie podlegającą krytyce).
Piłsudski to głównie legenda, która ułatwiła bolszewikom przejęcie władzy w Rosji (czyli pośrednio jest współwinny milionów ofiar komunizmu).
I to jest rola czytelnikow(nasza) aby innym mowic: znajomym, dzieciom, rodzinie - ze istnieje tez "alternatywna" historia marszalka.
Wystraczy im przypomniec ze PRL tez mial swoja propagande, swoich bohaterow, pomniki i ich mity, ktore zostaly juz obalone. Z marszalkiem (i podobnymi) moze byc podobnie. Wszak mechanizmy sa te same.
... można było znaleść kiedyś w bardzo ambitnym miesięczniku "Opcja na prawo" (czy on jeszcze wychodzi?). Zdarzają się też od czasu do czasu w "Najwyższym Czasie!".
Obaj piszą na tę samą nutę, ale żaden z nich nie napisał nigdy o śmierci ministra Bronisława Pierackiego.
To popłuczyny po ND-ecji, rozsiewają dzisiaj plotki o J.Piłsudskim. Piński widocznie należy do tej rodziny.
Dzisiejszy obraz Polski, to wysiłek lewactwa i pomiotów po ND-ecji, wspólne przyświecają im cele. To dwei skrajnosci targowiczan XXI wieku, których połączyła walka osobą J.Piłsudskiego.
No to zachęcił mnie Pan do odbrązowienia marszałka. Na kolejny tematy pójdzie bitwa warszawska i prawdopodobne otrucie generała Rozwadowskiego (tym razem koledzy marszałka zakazali sekcji zwłok...)
Jak Pan wytłumaczy fakty? Dlaczego Winiawa nie stawiał się na przesłuchania? Dlaczego śledztwo umorzono, a prokuratora zesłano? Dlaczego pod groźbą konfiskaty zabraniano pisania o Zagórskim inaczej niż jako o dezerterze? Dlaczego fałszowano dokumenty przy jego zwolnieniu?
Żałosne jest kiedy ludzie piętnujący manipulacje przy śledztwie smoleńskim jednocześnie akceptują takie same działania "swoich".
===========================================
Śmieszne są te pogróżki o "nowoczesnym ruskim" odbrązawianiu
marszałka. !:))))
Radzę też wziąć pod lupę tajemniczą śmierć Lenina i prawdopodobny
udział podstępnych Piłsudczyków :))))
No i Ludobójstwo Katyńskie - czy przypadkiem nie niemcy i nie ruscy
ale Piłsudczycy byli tam mordercami :)))
PS
Wieniawę - wybitnego Polaka-Patriotę, PRL-żydo-komuna przez całe
dziesięciolenia przedstawiała jako błazna, bawidamka, głupka i człowieka
niepoważnego - teraz robi z niego współzabójcę Zagórskiego.
Natomiast jest żałosne i pachnie ruską agenturą powoływanie się na
"zeznania" i "dowody" anty-piłsudczyków i ponowne stawianie wymyślonych
przez wrogów Piłsudskiego pytań. No i to paskudne i obłudne
wplątywanie do tego zamachu śmoleńskiego celem relatywizowanie
oceny zbrodni !!!
Natomiast wszystko wskazuje na to, że Zagórski nie przestał być jątrzącym
multi-agentem i został po prostu zlikwidowany przez któryś kontrwywiad
Tak, dla zasady i swych ....czytelników. "prawdy".
Pogratulować intelektu (mycanego chamaaaa?)
Takich rozpoznaje większość Pokaków , po noso-oczach
od lat są charakterystyczne, zawsze. Niestety, nieraz ich posiadacze (noso-ooczu) naiwnie tego nie wiedzą lub nie uświadamiają. Taka ich "inteligencja szpagatowa". Sraj se dalej , za miedzę, a nie na MIEDZY, którą chadzasz.
Dobrze płacą ...cał-óuuuj i ciąaaagnij, całuj i ciągnij. Tylko nie urwij im ..(i se..Śzróudła)
Nie znaczy że jak się wyda coś w książce, to musi być prawda.
Po za tym Autorze , Ja bym nie porównywał tamtych czasów i obecnych. Tak jak i reszta mocnych w gębie, często przeskakuje czasy powojenne i radosnego komunizmu. Wtedy było cicho. Wtedy może jeszcze żyli świadkowie tamtych czasów. Z tej całej teorii na razie jest pewne, że był człowiek i znikł. I tylko to łączy poszczególne okresy historyczne w Polsce. Teraz , wszyscy się przekrzykują, mając nawet kłopoty z pamięcią z czasów przed i po stanie wojennym. I co to da?
Dalem 5, choc jestem wielbicielem Dziadka (jak rowniez Romana Dmowskiego).
Jesli to prawda, ze sp. General Zagorski - dzielny zolnierz, prawdziwy polski wojownik - zginal z polecenia Marszalka Pilsudskiego, nalezy przyjac to do wiadomosci. Jednak, poki co, zawieszam moj osad w tej sprawie, bo uwazam dowody na prawdziwosc wspomnianego zarzutu za watpliwe. Przede wszystkim swiadectwo Witosa - wielkiego przeciwnika politycznego Pilsudskiego - powinno byc mocno kwestionowane. Opiera sie ono na anonimowym liscie, czyz nie tak? Zalozmy, ze ktos wysyla anonimowy list do, powiedzmy, pana Motyczynskiego, prezesa Zwiazku Pilsudczykow, w ktorym twierdzi, ze wie od naocznych swiadkow, ze General Zagorski na polecenie Marszalka uciekl z Polski do Ameryki Poludniowej. Czy byloby rzecza sluszna twierdzic na podstawie tego anonimu, ze General Zagorski istotnie uciekl do Ameryki Poludniowej?
Dobrze jest tez pamietac, ze pilsudczycy byli ogromnie nienawidzeni przez swoich przeciwnikow politycznych. Tak bylo tez po klesce wrzesniowej, na emigracji. Np. sp. General Sikorski byl oskarzany o zaciekle dyskryminowanie pilsudczykow w armii polskiej, ktora dowodzil. Pisze o tym, o ile pamietam, wybitny historyk Wladyslaw Pobog Malinowski (zm.1962).
Przy okazji, czy zna pan wywiad wielkiego pisarza rosyjskiego, anty-bolszewika, Dmitrija Merezkowskiego (zm. 1941) z Marszalkiem Pilsudskim?
Piłsudski jest znienawidzony przez endeków, Litwinów,część Ukraińców i postbolszewików z Rosji Putina. Endecy nigdy nie pogodzili się z tym, że piłsudczycy odsunęli ich od władzy na drodze zamachu. Zagórski był q*** austriacką - i tego nikt nie zmieni. Q*** tym większą, że wiedział doskonale-służąc wiernie wiedeńskim dziadom, iż Piłsudski działał dla dobra Polski wchodząc w relacje z wywiadem austriackim.Kiedy Piłsudski organizował paramilitarne związki, endecy szydzili, że Pan Piłsudski z grupą smarkaczy gania po górach...
Marszałek przed wybuchem I wojny, przedstawiał swoją analizę rozwoju sytuacji międzynarodowej, w której przewidział klęskę Rosji w starciu z Berlinem i zwycięstwo krajów ententy nad Niemcami. Z tej analizy wynikały też jego działania. Historia przyznała mu słuszność. Endecy, którzy do dzisiaj obsrywają Piłsudskiego, byli (a może są nadal?) tak zakochani w Rosji, że uważali za słuszne pójście "białym" z pomocą-nawet za cenę utraty historycznej szansy odbudowy niepodległości Ojczyzny.
Nie wydaje mi się, by spadkobiercy prześmierdłych westchnień do jakiejkolwiek Rosji- bo dla nich jakakolwiek Rosja, to kochana Rosja, tak odmóżdżyli Polaków, by dali się nabrać na ich moskiewskie trele.
Kim ty gówniarzu i bardzo marny "pisarczyku" jesteś by osądzać tamte czasy i Marszałka któremu zawdzięczaliśmy niepodległość. Ty nie jesteś godzien mu buty lizać swym parszywym językiem. Takich Zagorskich kiedyś na pal wbijano lub wzdłuż traktów ku przestrodze innym wieszano..
Panie Piński brawo za odwagę. Należy pisać ile się da teksty odbrązawiające rzekomo kryształową postać Piłsudskiego. Na szczęście dzisiaj historycy pracowicie niwelują legendę marszałka wyciągając na światło dzienne wstydliwe fakty z jego życia i działalności politycznej.
Proponuję kolejne teksty w tym temacie:
1. Bereza Kartuska i sfałszowanie wyborów w 1930 roku
2. Ustawa "o ochronie czci" z 7 kwietnia 1938 r. Modelowy przykład zwyrodnienia polskiego prawa za rządów piłsudczyków.
Dlaczego sie Panowie nie spotkają i po męsku nie podyskutują na ten temat? Czy to kolejny POrtal, gdzie emocje i propaganda biorą górę nad faktami? Jestem inżynierem także i może dlatego tego typu beblania nie POjmuję. My bierzemy obliczenia (fakty), spotykamy sie i rozwiązujemy problem. Jesteście dorośli albo dzieciaki z piaskownicy? Tak ma wyglądac dyskusja na Pawicy? To g....o z tego wyniknie! Czerwona zaraza was wmanipuluje w wojenkę, w której się POzagryzacie. Trzeba być imbecylem by nie widzieć, że ten POrtal jest POd nadzorem.
Myślałem że pan ze swoją dziwacznie przekręconą ksywką, skradzioną historycznej postaci, przez (jak mi pan onegdaj wyjaśnił) pańskiego tatusia błaznuje tylko na blogu JKM-a a tymczasem rozsiało pana szerzej. Pan z tej samej kupy co i kleszcze! I one jak pan też spod Rzeszowa ciągną.
Inżynier z waści całą paszczą. to czuć. Dzienny, wieczorówka czy zaoczny? Pamiętam scenkę przy knajpianym stoliku za późnego Gomułki. Przypadkowy konsument, mocno nawalony opowiadał mi swoją przygodę Zaczął od słów: "siedzieliśmy z kolegą też inżynierem, czyli we dwóch inżynierów gdy podeszli miejscowi a jeden zapytał chcecie się bić? I wtedy mój kolega jak go nie kopnie w jaja , a miał buty okute w blaszki i podkówki bo był szewcem w wojsku.....".
Nawet gdyby to byla prawda, ze gen. Zagorski zostal zamordowany, i ze to Marszalek rozkazal go zamordowac, nie zmiejszyloby to ani troche mego pelnego glebokiego podziwu i wdziecznosci dla Marszalka za to, ze wraz z innymi wielkimi Polakami (Dmowskim, Paderewski, samym gen. Zagorskim) wskrzesil Polske.
Ci natomiast, ktorzy z nienawiscia pietnuja Marszalka i usiluja sprawic, zeby Polacy przestali go szanowac, a zarazem bronia zaciekle swoich wlasnych idoli, ukrwaja ich ciemne strony, to wrogowie Polski, z ktorymi bedziemy sie musieli kiedys radykalnie rozprawic, jesli Polska ma byc zjednoczona i potezna.
(Nie mam tu na mysli pana Pinskiego, ktorego uwazam niezmiennie za bardzo dobrego publicyste i madrego czlowieka.)
Zatem dobrze, walmy cala prawde o naszych historycznych postaciach, wyciagajmy ich brudy, ale robmy to wszystkim wielkim czy pseudowielkim Polakom, nie tylko tym wyselekcjonowanym przez zwolennikow Putina udajacych "endecje."
Jesli walimy cala prawde o Pilsudskim, ja chce znac brudna strone Dmowskiego, a nade wszystko komuchow w Polsce - KPP-owcow, Szechtera, Jaruzelskiego, itp.
Przy okazji, mam juz dosc typu polskiego debila - hyperaktywnego, trzesacego sie z wscieklosci, krzatajacego sie jak mrowa zeby dowalic swoim wrogom, klamiacego kompulsywnie, i sluzacego obcym wrogom Polski. Takie cos powinno zostac wywalone z polskiej spolecznosci bez prawa powrotu.
Nazwalem ten typ debila polskim, ale czy jest on naprawde polski?
"Marszałka któremu zawdzięczaliśmy niepodległość."
Co ty pierdolisz złodzieju nazwiska? Wpływ tej starej cwaniury na odzyskanie niepodległości był żaden. Jako austriacko-niemiecki agent został rzucony na front walki z polskością, gdy Polska niepodległość już odzyskała. Dokładnie tak, jak rzucili Bolka na stocznię, gdy strajk już był.
Piłsudski był otoczony tabunami niemieckich agentów, którzy najpierw rozłożyli polską armię, a w 39 roku zdezorganizowali obronę.
Warto jeszcze napisać coś szerzej o tzw. pakcie żubrowskim (zawarty w Białowieży), nieformalnym porozumieniu kamaryli Piłsudskiego z przedstawicielami ziemiaństwa, którego celem było sabotowanie ustaw o reformie rolnej w parlamencie. Porozumienie było na tyle skuteczne, że faktycznie reforma rolna ślimaczyła się aż do wybuchu wojny.
Czy motywem ewentualnej zbrodni była według Pana owa obsesja ? tutaj cyt. :"Prawdopodobnie decydującą rolę odegrała jego obsesja na punkcie "obcej agentury". Bardzo często marszałek zarzucał szpiegostwo swoim przeciwnikom politycznym."
byłoby to bardzo płytkie ...
Wychowano mnie w kulcie Marszałka Panie Janie
Tatuś Góral w ramach protest songu przed komunistami snuł opowieści o wielkiej międzywojennej Rzeczpospolitej
Córunia już wiekowa ;-) (piszę o sobie żeby było jasne) ale nauczona że Marszałek robił wszystko dla ... dobra kraju
""Reforma rolna" to nic innego jak wywłaszczenie właścicieli. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Chodziło o to, aby zabrać ziemię dotychczasowym właścicielom i oddać ją za grosze "ludowi""
Dokładnie tak, tylko trzeba uzupełnić - odebrano właścicielom, a nadano tym co na niej pracowali. Był to zresztą wtedy proces powszechny w Europie. Kiedyś przodkowie tych właścicieli dostali tę ziemię z nadań królewskich, za służbę ojczyźnie. Ale gdy ich praprawnukom ją odbierano, to już jakby inaczej wyglądało. Rycerze zazwyczaj byli już jakby wyliniali, za to było dużo łatwego życia, na które chłop musiał zapracować. To nie jest tak, że kwestia uwłaszczenia chłopów to był jakiś kaprys, wymysł z XIX wieku. Wtedy ludzie jakoś wyczuwali, że jednak to łatwe czerpanie tylko z tytułu jakiegoś starego własności, że ta renta gruntowa to jest coś nie tak.
Zresztą, nas chyba czeka podobny proces w całej gospodarce. Teraz się posypały teorie procentu z kapitału. Teorie rozwijane przez kilkaset lat. Miały udowodnić (i naukowo udowadniały) słuszność wynagrodzenia właściciela kapitału, czyli procentu od kapitału. Tylko skoro obecnie inwestorzy lokują na ... ujemy procent, to co są warte te teorie??? :-))) Chyba nadchodzi nowa era.
Autorem pierwszej ustawy o reformie rolnej był dr Franciszek Stefczyk. Powołany został do tego przez premiera I. Paderewskiego. Tenże wybitny propagator idei spółdzielczości wśród społeczności wiejskich bardzo dobrze rozumiał chłopski "głód ziemi". Przymusowe wywłaszczenie wielkich majątków ziemskich i parcelacja ich między rodziny chłopskie budziło ogromny opór zwłaszcza wśród posłów ND. Najpierw doprowadzili do dymisji dr Stefczyka, ale premier powołał go ponownie. Ostatecznie ustawa ta została uwalona w grudniu 1919 r. Nawet nie dopuszczono do jej czytania w Sejmie. Rząd Paderewskiego upadł i świetny projekt też. Na jego bazie przygotowano kolejną ustawę w 1920 i też została zablokowana. jako powód podano sprzeczność z konstytucją. Projekt podjął na nowo prezydent Stanisław Wojciechowski również spółdzielca jak dr Stefczyk. Ustawa została uchwalona w 1925 r. i miała dość radykalny charakter, ale przewrót Piłsudskiego zablokował jej wykonywanie. Do końca II RP reforma rolna była szczerze mówiąc udawana (pakt. "żubrowski" działał). Ten błąd zemścił się po latach. Komuniści nie mieli już żadnych skrupułów i wywłaszczyli wszystkie majątki ziemskie wypędzając przy okazji ich właścicieli.
...na pewno nie powinniśmy (my, Polskie elity) pozwolić aby posiadły i sterowały nim siły masońskie. Powinniśmy publicznie z namaszczeniem podkreślać że była to głowa naszego państwa, a informacje szczegółowe (o zdradzie i zaprzaństwie) powinniśmy wykorzystywać jako tester szczerej, niekłamanej polskości. Jeśli ktoś prywatnie, w szczerej rozmowie będzie udawał, że nie wie o tych szczegółach - eliminujmy takiego ktosia z towarzystwa, miejmy na nie go oko i bądźmy ostrożni. Zdradę trzeba umieć wytropić ZANIM się wykluje. Już w jajku.
"Sprawa Zagórskiego" nie jest zakazaną historią, ani tym bardziej mało znaną. Była wałkowana przed wojną, pisano o niej po wojnie także. Szkoda że Autor tekstu, Pan Piński, pisząc swoje przemyślenia oparł się prawie wyłącznie na źródłach wytworzonych przez przeciwników politycznych marszałka. Przywoływanie książek J. Giertycha, wydanej w Londynie, czy też wpisy w pamiętnikach Daszyńskiego, czy Witosa, jest nieoporozumieniem. Cóż oni mogli o Piłsudskim napisać? Coś obiektywnego? Nic. Zwłaszcza Giertych. Z tekstu jego książki o Piłsudskim jad nienawiści wręcz kapie z każdej strony. A więc dajmy sobie spokój z tymi przekazami. Są mało wiarygodne. Podobnie jest śmieszne przywoływanie jakiegoś anonimowego listu do Witosa. A więc podstawy tekstu Pana Pińskiego bardzo słabe. Natomiast można zapytać, czy mogłyby być inne? Nie bardzo. Część materiałów źródłowych wytworzonych w czasach II RP jest jeszcze w Rosji (np. akta Adiutantury Belwederu, trochę MSZ, papiery jednostek wojskowych które miały garnizony za Bugiem), a także w US, WBryt. To co jest w kraju to strzępy, dokładnie zresztą przeżute przez historyków. Zarówno tych którzy opluwali Marszałka (Garlicki), jak i obiektywnych (Suleja). Raczej nie należy się spodziewać, aby jakieś papiery pojawiły by się w obiegu naukowym i pomogły sprawę wyjaśnić. Prawdopodobnie więc nie możemy oczekiwać, że sprawa kiedykolwiek zostanie wyjaśniona w sposób ostateczny, tj. w oparciu o dokumenty, czy też relacje potwierdzone choć w części dokumentami. Pozostają więc spekulacje, oparte na logicznej interpretacji faktów znanych.
Tak więc, moim zdaniem, "zaginięcie" Zagórskiego można skorelować ze sprawami relacji między JP a wywiadem austriackim i oficerami związanymi z wywiadem A-W narodowości polskiej. ALe czy na pewno? Być może doszło tam do "czegoś" co później przesądziło o losie Zagórskiego. Na pewno nie są to jednak "jakieś kwity" świadczące o tym że JP brał forsę od Austriaków. Brał oczywiście, ale nie był to fakt który by go kompromitował. Brał też pieniądze (trochę) od Japończyków. I co z tego - była to przed wojną tajemnica poliszynela. A więc musiało być inne "coś". Co? Trudno powiedzieć. Fakty dotyczące porwania czy zaginięcia Zagórskiego, które znamy i są udowodnione, sugerują jednoznacznie, że winnych należy szukać w otoczeniu JP, lub nawet można domniemywać, że to on sam, czyli JP wydał polecenie o "zorganizowaniu zaginięcia" Zagórskiego. Natomiast poszukiwane powodów takiej decyzji, jest przy obecnym stanie źródeł skazane na niepowodzenie. Poza tym jeszcze jedno, o fakcie że JP brał forsę od Austriaków wiedział dokładnie por. armii a-węgierskiej Józef Rybak, wtedy szef II oddz. (wywiad) Komendy (czyli sztabu) I Korpusu w Krakowie. Wówczas był porucznikiem, później kapitanem. To na jego rozkaz 2 VIII 1914 Piłsudski przeprowadził mobilizację strzelców. Dlaczego więc szczegółowa "wiedza" Rybaka z lat 1909-1914 nie zaszkodziła mu w czasach II RP (doszedł nawet, już jako generał, do stanowiska I zastępcy szefa Sztabu Generalnego w latach 1921-1922 i co ważne, pozostał w służbie po 1926 roku), a ta sama wiedza miała by zaszkodzić Zagórskiemu. Obaj wiedzieli to samo. Kto wie, może nawet Rybak więcej. Można więc domniemywać, że przyczyną decyzji o ostatecznym "uciszeniu" Zagórskiego (zakładając, że najprawdopodobniej podjął ją JPił., lub ktoś ważny w jego otoczeniu gen. Orlicz-Dreszer, Sławek, Prystor?) było co innego, a nie jakieś "kwity" z czasów legionowych.
Natomiast obecne w dyskusji pod tekstem Pana Pińskiego oskarżenia JPił., o to że w 1919 roku "wsparł" bolszewików przeciw "białym" są absurdalne. "Biali" (zarówno politycy jak i generałowie) zajmowali negatywne stanowsiko wobec niepodległości Polski, więc trudno, aby ich poparł. Może ktoś mi wytłumaczy dlaczego miał to zrobić. Zakładając, że "biali" zdusiliby bolszewików i odbudowaliby system sprzed 1917 roku, znaczenie Polski dla zachodu, zwłaszcza Francji, spadłoby do zera. Być może odrodzona w tych warunkach Polska obejmowałaby Królestwo Polskie, Wielkopolskę, Galicję Zachodnią. Czyli bez Pomorza, Górnego Śląska, Galicji Wschodniej (Lwów), no i bez Kresów, czyli ziem zabużańskich. Czyli byłby to kadłubek, bez szans na samodzielność na arenie międzynarodowej, zależny od Rosji niebolszewickiej, czyli państwo bez perspektyw. Poza tym, mniej więcej do 1930 roku Sowiety były słabym państwem, ze słabo wyposażoną ale liczną armią. Zarówno przemysł jak i rolnictwo funkcjonowało słabo. Pomoc niemiecka po 1922 r. niewiele mogła tu dokonać. Sytuacja zaczęła się zmieniać od 1930 roku kiedy wiele wielkich firm amerykańskich (GM, DuPont, Chrysler) sporo w sowietach inwestowały, sprzedając how now dla przemysłu, także zbrojeniowego. Potęgę Czewonej Armii wtedy właśnie zaczęto budować. Ale nikt tego, zwłaszcza w 1919 r. nie mógł przewidzieć. Polityka polska miała do wyboru wówczas wariant umiarkowanie niekorzystny (bolszewicy) lub bardzo niekorzystny (biali). Poza tym nikt nie mógł przewidzieć katastrofalnej głupoty zachodu w polityce wobec Sowietów po 1930 r. I to by było tyle, a "zakazanych" tematach, i innych sprawach.
To mój pierwszy wpis na NE, przepraszam za jego rozmiary.
Jeśli można zapytać, co oznacza "prawda o faktycznym przebiegu bitwy warszawskiej". Faktyczny przebieg? Czyżby coś ostatnio odkryto? O niczym podobnym nie wiem?
I druga sprawa.
Pisze Pan powyżej: "Nie dobicie bolszewików, nie jest moim zarzutem. Z ogólnoludzkich przesłanek lepiej było to zrobić, ale to rozumowanie "po fakcie".". Tak, to prawda, dlaczego zatem wcześniej odpowiadając polemiście napisał Pan: "Nie ulega wątpliwości, że Piłsudski jest odpowiedzialny za decyzję o utworzeniu ZSRS. Jego myślenie o tym, że będzie to "lepszy" wróg niż biała Rosja nie zdała egzaminu.". Czyli jest to jednak Pana zarzut, sformułowany wprawdzie w dyskusji a nie w tekście Państwgo materiału o Zagórskim, że Piłsudski jest odpowiedzialny za powstanie ZSRS. Raczej powinien Pan napisać, że jest odpowiedzialny za utrzymanie reżimu bolszewików w Rosji w 1919, a nie "za powstanie ZSRS", ale to szczegóły. Absurd takiego stwierdzenia starałem się wyjaśnić w moim pierwszym wpisie. Zaprezentował Pan po prostu typ rozumowania ahistorycznego - pod warunkiem, że to jest Pana twierdzenie, płynące z lektury, przemyśleń, czy analizy dokumentacji, a nie zwykłe powtórzenie haseł antypiłsudczykowskiej kampanii prowadzonej przez endeków w latach 1921-1923. (Później tego typu oskarżenia zniknęły z dokumentów ND i prasy endeków.).
I jeszcze dwa słowa o Zagórskim. Warto by zbadać co robił Zagórski po kryzyskie przysięgowym (VII 1917). Otóż, od VI 1916 do VII 1917, był dcą 3 pułku w II Brygadzie, a następnie, po złożenu przysięgi Wilhelmowi II był w PKP (to nie kolej, tylko Polski Korpus Posiłkowy), formacji zupełnie podporządkowanej Niemcom i to wtedy kiedy po wejściu do wojny USA po stronie Ententy, klęska już wisiałą nad Niemcami. Po przejściu II Brygady na stronie rosyjską, (Rarańcza) aresztowany i skazany przez władze a-w. Mimo że został po stronie a-w!. Piękny rys patriotyczny? Nieprawdaż? Oskarżony i internowany, potem amnestionowany. W wojsku polskim od X 1918, po 10 XI 1918 poza armią. Powołąny do szeregów w 1920. Animozje między oficerami I i III Brygady a II Bryg, były znane, są opisane (Urbankowski, także w innych pracach). Tłumaczy się je, jako spór między opcją piłsudczykowską (dążącą do pewnej autonomi od władz a-w, a opcją "lojalistów" wobec A-W. Nie jest to pewne, można powiedzieć, że to są dwie interpretacje obecne w historiografii. Zagórski zaliczany był do "lojalistów". Podkreślanie jego patriotyzmu itd., niezbyt przekonuje. Był lojalny władzom A-W, nic dziwnego, był oficerem zawodowym. Sądzę jednak, że to konflikty z lat 1914-1918 w Legionach przyczyniły się do wrogości JPił do Zagórskiego (i odwrotnie), a nie "kwity" potwierdzające zależność marszłka od wywiadu A-W. O kwitach wiedziało wiele osób. Zagórski, Rybak, także Rozwadowski. Poza tym "kwity" były w archiwach armii A-W we Wiedniu. Co stało na przeszkodzie aby po nie sięgnąć? Oficerowie "austriaccy" w Wojsku Polskim po 1918, mieli całą rzeszę "kampfkameraden" w powojennej Austrii. Czy dla nowego państwa austriackiego dokumenty te miały jakąkolwiek wartość? Wartość polityczną rzecz jasna. Oczywiście nie. Można było, korzystając z dawnych związków "towarzyszy broni" w Warszawie i we Wiedniu dostać oryginały dokumentacji. Dokumentacja ta miała wartość na pewno dla byłych sojuszników niemieckich. No i dla Sowietów.
Tak więc nadal nie jestem przekonany, że tym co przesądziło o śmierci Zagórskiego było to, że za dużo wiedział o JP. Sprawę istnienia "kwitów" eksponowali endecy, a nikt ich nie widział. Podobno - jak twierdzono - Zagórski pokazywał je politykom prawicy po wojnie. Bardzo wątpię w prawdziwość tych przekazów. Jako oficer wywiadu, Zagórski mógł, anonimowo, "straszyć" Marszałka, że je opublikuje, czy ujawni, gdyby je posiadał. To mogłaby być realna groźba. Pokazywanie ich, dekonspirowałoby go i osłabiałoby wymowę "kwitów", zakłdając oczywiście że istniały. Szachiści mawiają: "groźba jest silniejsza, niż jej wykonanie". Podobnie jest w sprawie "kwitów".
"Mamy coś na ciebie" mówi oficer prowadzący do dawnego TW dziś. (to taka projekcja nadwyobraźni, bo wiadomo przecież, że TW chyba nie było nigdy, a jak byli, to na ogół nikomu nie szkodzili). I biedny TW wyobraża sobie niestworzone rzeczy i kica tak jak chce posiadacz haków. Tak ten mechanizm działa. Teoria o istnieniu "kwitów" i ich znaczeniu politycznym, byłaby wtedy do zaakceptowania, jeśli założylibyśmy, że w WP po 1918 istniał spisek dawnych oficerów austriackiego HK-Stelle, którego celem było utrzymanie kontroli nad kluczowymi strukturami armii polskiej. Sztabem Gen., wywiadem, Nacz. Dowództwem. Tak, wówczas można snuć efektowne pomysły, że były kwity, przy pomocy których chciano trzymać JPił i jego oficerów legionowych "za twarz". Nic o tym nie wiadomo. Podsumowując całą sprawę, dobrze że Pan napisał o Zagórskim, ale źle, że przyjął Pan prawie w całości argumenty "antypiłsudczyków". Czyli wymowa tekstu jest bardzo jednostronna. A są przecież inne interpretacje. Np. taka, że Zagórskiego przejęto i wyekspediowano na zachód w związku z niejasną sprawą zakupów dla lotnictwa przed 1925, tzw, aferą Francopolu. Nawet pisano o tym, choć ta interpretacja jest słaba, gdyż ewentualne "przejęcie i wyekspediowanie" było teoretycznie możliwe wtedy, gdyby były wiadome terminy zwolnienia Zagórskiego z wileńskiego więzienia. A to nie była wiadomość ogłoszona. Czyli musiałoby uzyskać ją agentura. W tym wypadku francuska. Ciekawe, ha ha. Dobrze że napisał Pan o Zagórskim, także z tego powodu, żę można przy tej okazji snuć różne interpretacje i puścić wodze fantazji. Jak przy każdej tego rodzaju sprawie, niejasnej, budzącej emocje, ale bez twardych źródeł i dowodów. Pozdrawiam Pana.
No dobrze, ale co to są za dowody, które w 90% wskazują na JPił lub jego otoczenie? Jakie konkretnie?
Dowody pośrednie są dowodami? Czyli dowód pośredni - ów anonimowy list który podobno dostał Witos z Zakopanego - to może też dowód? A kto go widział prócz (podobno) Witosa? Bez przesady!! To żaden dowód.
Pisze Pan o dowodach, a powołuje się Pan na jakieś plotki Witosa, czy kogoś tam. Jakie to są dowody. To jest NIC z punktu widzenia, zarówno historyka - który swe twierdzenia powinien opierać na dokumentach; jak również publicysty parającego się historią.
Ja nie bronię JPił., i nie twierdzę, że nie miał nic wspólnego ze śmiercią Zagórskiego, napisałem tylko, że nie ma przekonywających dowodów, że Zagórskiego zgładzono z rozkazu JPił. lub jego otoczenia. Są natomiast podejrzenia, tak, to prawda, że "mógł mieć" z tym związek. Ale dowodów nie ma i prawdopodobnie nie będzie. W antypiłsudczykowskiej literaturze historycznej, poszukuje się jedynie motywu, a nie dowodów. Motywu, który miał popchnąć JPił do wydania polecenia zgładzenia Zagórskiego, lub "nie przeszkadzania" swoim pretorianom w "załatwieniu sprawy". Motywem mogły być "kwity", jakieś zadawnione konflikty z czasów legionowych, sprawy konfliktów z lat 1918-1920/21 itd. Ale nawet jeśli udowodnimy, że ktoś motyw miał (do czego prócz znajomosci sprawy konieczna jest logika), nie znaczy że zabił. To jedynie poszlaka. A więc sprawa "zaginięcia" czy zabójstwa Zagórskiego oparta jest na poszlakach a nie na dowodach.
No a ten "faktyczny przebieg bitwy warszawskiej"? O co tu chodzi? "Faktyczny przebieg". Ogromnie jestem ciekaw.
No jakoś nie mogę się doczekać postu od Pana Pińskiego z nowymi rewelacjami o bitwie warszawskiej, a zwłaszcza o "faktycznym jej przebiegu"j. Istotnie, jesli idziemy zgodnie z koncepcją endecką, to zwycięstwo zadzięczamy siłom nadprzyrodzonym i Francuzom (Weygandowi). To zupełny nonsens oczywiście, ale nadal są zwolennicy tych "interpretacji" Strońskiego.
x